Alaksandr Łukaszenka w Pekinie został przyjęty z honorami. Był czerwony dywan i salwa honorowa. Eksperci, z którymi rozmawiała Interia, dziwią się tej wizycie, bo Białoruś jest dziś tak uzależniona od Moskwy, że żadne antyrosyjskie gesty nie wchodzą w grę. W Interii piszemy, po co Łukaszenka pojechał do Pekinu i dlaczego chiński przywódca przyjął go z taką pompą.

Zajawka pochodzi z artykułu opublikowanego pod adresem: https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-po-co-lukaszenka-pojechal-do-pekinu-jedna-z-najdziwniejszych,nId,6632510
Zachęcamy do zapoznania się z pełną treścią artykułu